Jak nie wiadomo od czego zacząć, to… zacznij od Bacha.

Z takiego założenia wyszli chórzyści Małachowianki, którzy właśnie wrócili z obozu, na którym włączyli do swego repertuaru m.in. ten właśnie utwór Zbigniewa Wodeckiego. Od 23 czerwca do 4 lipca chór Minstrel ćwiczył i odpoczywał najpierw w miejscowości Horní Lipová w Czechach a potem w Balatonboglar na Węgrzech.

Oprócz opracowania nowych utworów Małachowiacy zwiedzali zamki, kościoły i jaskinię, dowiedzieli się, co wspólnego ma prysznic z Vincentem Priessnitzem, pływali po jeziorze Balaton statkiem, promem i o własnych siłach. Poznawali rarytasy kuchni czeskiej i węgierskiej, spośród których bezkonkurencyjny okazał się langosz (było to jedyne węgierskie słowo, z którym nie było problemów).

Obóz zorganizował i zajęcia muzyczne prowadził p. Sławomir Gałczyński.